Edukacja spersonalizowana

Kilka pytań o edukację spersonalizowaną

Dziś słowo „spersonalizowany” jest dość popularne. Mamy spersonalizowane telefony, laptopy czy nawet kremy. A co oznacza „spersonalizowany” w przypadku edukacji?

 

O spersonalizowaniu edukacji można mówić w dwóch podstawowych wymiarach. Pierwszy to przygotowanie i realizacja indywidualnych planów edukacyjnych dla dziecka, zgodnie z jego potencjałem, zainteresowaniami, możliwościami. Jest to więc działanie oparte o diagnozę potencjału wychowanka, ale także istotne są tutaj zainteresowania i pasje. Długoterminowym celem takiego podejścia jest stopniowe uzyskiwanie świadomości własnego rozwoju oraz kreowanie własnej ścieżki edukacyjnej. Bardzo ważne jest zatem angażowanie dziecka w proces kształcenia – jego planowanie i realizację oraz stopniowe przejmowanie odpowiedzialności za własny rozwój. Dziecko staje się w ten sposób realnie, a nie tylko deklaratywnie podmiotem i centrum procesu edukacyjnego.

Drugi wymiar personalizacji, to całościowe, osobowe, a nie fragmentaryczne podejście do ucznia. Zwrócenie uwagi na wszystkie aspekty jego funkcjonowania, a nie tylko na wybrane – zwykle dotyczące sfery intelektu. Osoba to ciało, emocje, wola, duch, intelekt i jeszcze więcej, zatem redukcja do jednej sfery i nadmierna koncentracja na jednym aspekcie muszą prowadzić do depersonalizacji. Nie zauważanie,

albo pomijanie tego bogactwa i wieloaspektowości osoby musi prowadzić do redukcji, którą w uproszczeniu można pokazać jako pracę z uczniem, ale nie z człowiekiem/osobą. Edukacja traci wymiar osobowy, nie jest spotkaniem osób, ale staje się „technologią” przekazywania wiedzy i oceniania poziomu jej przyswojenia. Rozwój osobowy przestaje być istotny, bo koncentracja na osiągnięciach, programie nauczania, wiedzy i ocenach przesłania wszystkie inne aspekty. Przywrócenie wymiaru osobowego, to właśnie personalizacja edukacji.

Do tego koniecznie należy dodać świadomość, że rodzice są pierwszymi i najważniejszymi wychowawcami swoich dzieci. To na nich spoczywa odpowiedzialność za ich rozwój. Rodzice posyłają swoje dzieci do przedszkola, powierzają dzieci szkole/nauczycielom z nadzieją i zaufaniem. Nauczyciele rozumiejąc swoją rolę i rolę rodziców nie mogą rezygnować ze współpracy – byłoby to zaprzeczenie idei całościowego, wieloaspektowego spojrzenia na rozwój uczniów. Podejście spersonalizowane wymaga współpracy pomiędzy nauczycielami i rodzicami. Ta współpraca nie może mieć charakteru fasadowego, musi być oparta o założenie, że troska o osobowy rozwój dziecka jest podzielana przez obydwie strony tej relacji. Bez współpracy, która w placówkach spersonalizowanych znajduje swoje realizacje w tutoringu rodzinnym, bardzo trudno mówić o edukacji osobowej.

Edukacja spersonalizowana czasem/często mylona jest z indywidualizacją edukacji. Jaka jest między nimi różnica?

To bardzo częsty błąd. Gdy mówimy o indywidualizacji, to jednak wciąż w centrum procesu edukacji są zewnętrznie narzucona podstawa programowa – program nauczania oraz nauczyciel. Przyjmuje się, że uczniowie potrzebują indywidualnego podejścia, ale po to, aby spełnić te zewnętrzne wymagania/standardy. Nie ma tu miejsca dla kreowania własnych celów i ścieżki rozwoju. Cele są jednoznacznie określone i narzucone. Zwykle nie są także brane pod uwagę kwestie związane z rozwojem osobowym ucznia bo na planie pierwszym są standardy, oceny i dydaktyka.

Co w praktyce oznacza personalizacja?

Przede wszystkim personalizacja wymaga zmiany postawy i myślenia nauczycieli. Konieczne jest odejście od patrzenia na dziecko tylko przez pryzmat jego osiągnięć i odejście od nadmiernej koncentracji na aspekcie intelektualnym. Konieczne jest branie pod uwagę wszystkich aspektów bytu osobowego. Uwaga nauczyciela powinna koncentrować się nie tylko na rozwoju intelektualnym, ale także na rozwoju samodzielności, umiejętności podejmowania decyzji, radzeniu sobie z emocjami, na poszukiwaniu przez uczniów sensu działań edukacyjnych i sensu w szerszej, całożyciowej perspektywie. Przedszkole/szkoła powinny przestać pełnić funkcję instytucji realizujących narzucone zewnętrznie standardy, przekazujących wiedzę po to, aby uczniowie mogli zdawać kolejne egzaminy, a powinna stać się miejscem gdzie spotykają się osoby, gdzie uczniowie przygotowują się do radzenia sobie w życiu, gdzie rozwijają się pasje i zainteresowania, gdzie uczenie się i nauczanie mają sens i dają radość.

W codziennej pracy z dziećmi trzeba nieustannie pamiętać o kwestiach związanych z wartościami i celami, które powodują, że edukacja przyjmuje perspektywę szerszą niż przygotowanie do kolejnego etapu kształcenia, a staje się przygotowaniem do wartościowego i sensownego życia.                          

Jakie dobre rezultaty może przynieść takie podejście do edukacji?

Tych efektów może być wiele, ale dla mnie najważniejsze jest to, że dziecko, ale także nauczyciele i rodzice przestają być trybikami w maszynie systemu edukacji. Stają się podmiotami, mogą w przedszkolu, czy szkole poczuć się, jak w domu.

 

Jakie są warunki, które powinna spełnić placówka, aby wprowadzić edukację spersonalizowaną?

Nie można wprowadzić edukacji tego typu w efekcie odgórnych decyzji, które podejmowane są poza szkołą, poza lokalną wspólnotą edukacyjną. Aby wprowadzić pewne elementy edukacji spersonalizowanej potrzebna jest odpowiednia postawa nauczycieli. Wszystko od tego się zaczyna. Bez nauczycieli, którzy są przekonani, że warto działać w tym kierunku, bez ich zaangażowania i proaktywności ten projekt nie może się udać. Ale także bez rodziców, którzy rozumieją i doceniają taką drogę sukces nie jest możliwy.

 

Wywiad w rozszerzonej wersji ukazał się w lutowym numerze miesięcznika „Wychowawca” (2/2023): www.wychowawca.pl

Na pytania Marii Kowal odpowiadał dr Stanisław Kowal